[media=YouTube]
[/media]
"Znałem w moim życiu wielu amatorów przygód Seks, dragi, dance, w weekend latali na przytup Wtedy byłem dla nich śmieciem, nie chciałem wciągać syfu Dzisiaj jadę furą, oni leżą brudni od rzygów Byli panami życia, przez śmierć trzymani w szachu Chcieli być dłużej młodzi, w rozwoju stanęli ze strachu Dzisiaj zamiast na szczyt, mają bliżej do piachu I już nie żałuję ich, choć potrzebowałem czasu, wiem Nie widzisz tego, jeśli siedzisz w tym gównie Myślisz, że wygrasz turniej, chociaż odpadłeś w grupie Jak wbija w Ciebie chuja ziomuś, to nie jest kumpel, Bo prawdziwy przyjaciel w ogień za Tobą pójdzie Nic nie warte znajomości po czasie tracą wartość U mnie z ludźmi, jak z rapem - nie ilość, tylko jakość Zbijam pionę ze strachem, czas lepsze życie zacząć On daje odwagę, by cały ten burdel ogarnąć."