Cześć wszystkim, na samym początku chciałbym życzyć Wam miłego dzionka oraz smacznej kawusi. Dziś do przedstawienia Wam, posiadam kolejny wiersz, tym razem stworzony na potrzeby konkursu w pewnej grze przeglądarkowej. Wiersz zajął bardzo wysokie miejsce co mnie cieszy, również mam nadzieję tak jak poprzednio na konstruktywną opinię. Po prostu o szczere odczucia co do tego tekstu. Pisałem wierszyk około 3-4h, późno w nocy, gdzie już słońce powoli wschodziło, a ptaszki zaczynały grać swoją melodię. Miłego czytania oraz zapraszam do mojego pierwszego wiersza o pewnym narkotyku KLIKNIJ TUTAJ
"LEOPARD"
W blasku księżyca, gnuśny zajączek melancholijnie kica,
za nim, puszcza się w pogoń, zadzierzysta szpica,
wiatr zawiał, trawa się spłoszyła,
a śnieżny skoczek, nogi swe posyła.
W swojej norze, już pociechy czekały,
najpracowitszy, to ten Leopard mały.
Od wschodu żółtej kuli, z miotełką lata,
bo po wiośnie, nie może doczekać się lata.
Wtedy tak ciepło, a spacer przyjemność sprawia,
choć nie daje się pokusą lisa, choć namawia.
Matka w harmiderze pisanki maluje,
z kolorowymi farbami paraduje,
każdy chce coś od siebie dodać i namalować,
ale nie chce do późna kuchni okupować.
Wyznaczyła pracusia, spośród pociech - Leoparda,
nakreślił między innymi, fertycznego geparda,
dodał trochę trawki oraz promyków słonka,
zwieńczył to Szablozębnym Kotem, bez ogonka.
Mamusia dumna ze swojego synka,
udała się do tatusia powiedzieć,
że udała im się ta rodzinka.
Tatuś dumny, zajada Święconkę,
cmoka w policzek, ukochaną żonkę.
Takie to święta, w szalonej rodzinie zajączków,
następnym razem, obejdzie się bez bączków.
@ drenn Ilość przecinków jest świadomym zabiegiem, są one dla lepszej recytacji. Gdy próbowałem recytować wstawiłem przecinki tam, gdzie chciałem robić przerwy po prostu.