Skocz do zawartości
15

Informacje o użytkowniku

Postów

1107

Rejestracja

Czas online

2h 43m 58s

Ostatnia wizyta

Wygrane w rankingu

28

Dotacje

50.00 PLN

Zawartość dodana przez radkovsky

  1. Nick osoby awansowanej: @ Stylowy Na jaką rangę osoba zostaje awansowana: @ Admin CS 1.6 [DD2] Powód awansu: Podanie przyjęte. https://csowicze.pl/topic/73139-stylowy-podanie-na-admina/
  2. Ja również jestem na tak i tym samym przyjmuję podanie. Przyjęty na okres próbny 2 tygodni.
  3. Oczywiście, że tak
  4. Tato proszę nie odchodź
  5. radkovsky

    Hi

    Dżem dobry
  6. Żelki haribo Chcecie schudnąć? Jedzcie żelki! Ale nie takie zwykłe. Słuchajcie mircy, opowiem wam historię. Byłem sobie ostatnio w Tesco i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat trzydzieści pięć, łysina się zaznacza zakolami większymi niż ma Amazonka w górnym biegu, i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Haribo sugar free. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w hooy długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy. Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi: -Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła. Nie dałem o to najmniejszego jebania(od kiedy mój bratanek zjadł całego szluga i wysrał kiepa nic mnie już nie zdziwi, ale to temat na osobną historię), zapłaciłem za wszytko i wychodzę. Ale po jakimś czasie dałem jebanie. I pomyślałem sobie "a hooy, spróbuję." Wbijam do domu(oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkę. Te misie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki pizdryki ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. Ojebaliśmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego zapizdowa. Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym soku umyć zanim to bulgotanie ustało. -Tata, kupa. -No słyszę No i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie pierdolnął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund. -Coś ty nam kur*a dał? -No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch. Tak mnie skręciło, że się zjebałem z krzesła. No i zjebałem. Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. kur*a nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach. Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi: -O, dobra. Ten będzie suchy. Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gó**o. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać. Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się po**********o do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi. -Spierdalać! -Panie Gównalski, otwierać! Policja! -Sram! -gó**o mnie to obchodzi! Otwierać! -Pięć minut! Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo pierdolnął na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się du**ą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting." Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki wyjebałem do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gó**o ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i pierdolnął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XD Epilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie pi*****i, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy wyjebali mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie.
  7. Siemka witam
  8. "Ja pierdole jak mi się nie chce"
  9. Lubiłem się nimi bawić jak byłem małym dzieciakiem. W sumie teraz też bym się z nimi pobawił. Szkoda, że są takie drogie.
  10. Czarny
  11. Dobry
  12. Znajomi mi polecili serwer i fajnie się grało na nim. Znałem już też (lub kojarzyłem) parę osób stąd.
  13. Nie uważam, że jest to trudny sport. Lubiłem grać za dzieciaka u mnie na wsi.
  14. Ja jestem na tak; +doświadczenie +steam +GT może być +składka
  15. SportoweFakty, Flashscore
  16. Facebooka i Messengera najwięcej
  17. Twój nick: radkovsky Powód nieobecności: Komputer mi się popsuł i czeka na naprawę. Poza tym muszę się trochę wziąć za naukę. Czas twojej nieobecności: 14 dni
  18. Wolałbym pozostać przy czasie letnim, bo nie lubię jak tak wcześnie robi się ciemno.
  19. Piłem, czyli w sumie dzień jak każdy inny.
  20. Teoretyczny za drugim, praktyczny za... piątym.
  21. Napić się harnasia
  22. Najlepszy Administrator Forum (od Moderatora wzwyż): @ ferstel Najlepszy UBTEAM: @ .:TR@kToR:. Najlepszy Właściciel Serwera: @ RumcajsJumper Najlepszy Opiekun Serwera: @ Natalciaa:*** Najlepszy Admin Serwera: @ Mechu Najlepszy Redaktor: @ Mrs.Fuksiara Najlepszy Games Support: @ drenn Największy no-life: @ damn. Najbardziej denerwująca osoba: Najbardziej zaangażowana osoba: @ OxyMen2 Najmniej doceniana osoba: Najbardziej kreatywna osoba: @ Klusia Najbardziej wpływowa osoba: @ xavjer Najbardziej pomocna osoba: @ xavjer Najbardziej lubiana osoba: @ misiek223 Najbardziej opanowana osoba: @ Natalciaa:*** Największy uparciuch: Forumowy maniak: @ misiek223 Najbardziej zaskakujący użytkownik (pozytywnie): @ polkes Najzabawniejszy użytkownik: @ damn. Najlepszy avatar: @ snuffy Największy toxic: @Lee123 Gwiazda sieci: @SonkaViceMiss Największy leniuch: @SonkaViceMiss Mistrz ciętej riposty: @ damn. Największy spamer: @ misiek223 Największy lizus: Maruda forum: Postrach sieci: @ Mechu Najładniejsza dziewczyna: @ollka Najprzystojniejszy chłopak: @Deadshot Największy podrywacz: @ OxyMen2 Cheater miesiąca: @Victoria
  23. Na głośnikach na full
  24. Jakieś 20 godzin bo na imprezie byłem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Color format