Kasztan był krasnoludem średniej postury. Miał długie gęste siwe włosy, wysokie czoło, pyzate policzki, czarną długą brodę i bezduszne spojrzenie, które zapierało dech w piersiach wszystkich najpiękniejszych kobiet w mieście. Posiadał również dwuręczny topór którym władał jakby posługiwał się własną ręką, broniąc swojej małej skromnej farmy nieopodal miasteczka.
Jako jeden z nielicznych miał najwięcej zwierząt - kóz, owiec i baranów, z czego czerpał luxusowe korzyści.
Wspomagał miasto, był szanowany przez innych mieszkańców, dzięki czemu był również prawą ręką Króla, o czym nikt z miastowych oraz mieszkańców wsi nie wiedział. Naprawdę zwał się Thin Esil, jeden z najpotężniejszych wojowników zamku u boku króla Enet’a Sose. Jako jeden z najwierniejszych wojów króla, został wysłany pod miasto Ashera by bronić mieszkańców przed blisko nadchodzącym najazdem dzikich - osobników zmieszkujących nieopodal położone lasy. Pewnego dnia, łowiąc ryby - Kasztan wpadł na pomysł aby udać się do lasu w celu upolowania jakiejś zwierzyny na kolację. Chwycił za swój topór, przygotował się na wyprawę zamykając wszystkie zwierzęta tak aby nie narazić się na atak miastowych złodziejaszków i udał się w drogę.
Maszerując, cicho pod nosem podgwizdywał stare pieśni wojenne, które wraz z innymi rycerzami śpiewali dodając sobie otuchy przed każdym kolejnym starciem z wrogiem.
STOP! krzyknął wieśniak uciekający z lasu biegnący w stronę Thina.
- Zatrzymaj się i odetchnij, dokąd tak pędzisz bądź przed czym uciekasz? zapytał Thin.
ta, ta, tam są Ci dzicccy... To oni każdego wieczoru skradają się pod miasto i obrabiają mieszkańców wracających ze spotkań. - wymamrotał miejski wieśniak.
(Zaniepokojony Kasztan rzekł) -Pędź na główny dwór i rozkaż strażnikom stawać na mur - Powiedz, że przesyła Cię Thin Esil, władca królestwa Neasil - niech się przygotują na bitwę którą stoczymy nocą!
Tak też chłop zrobił, zabrał swoje manatki i pobiegł jak najszybciej do miasta by ostrzec o nadchodzącym nieszczęściu.
- Hhee, zaśmiał się krasnolud. - Za moich czasów, nie takich opryszków się zjadało na śniadanie... Ja i moja lady Kirshan (dwuręczny topór Kasztana) nie boimy się niczego! - wykrzyczał Thin po czym ruszył w stronę lasu na polowanie...
';...;' playa
@edit ;. zdjęcie zapożyczone z google grafika dla urozmaicenia efektu :)