Indonezyjski związek piłki nożnej zawiesił na tydzień rozgrywki pierwszej ligi. Wszystko z powodu tragedii do jakiej doszło podczas meczu na stadionie w Malang, pomiędzy gospodarzami Arema FC a drużyną Persebaya FC.
Po raz pierwszy od ponad 20 lat gospodarze przegrali ze swoim rywalem na własnym terenie wynikiem 2:3, co nie spodobało się kibicom. Sprawy jednak szybko przybrały zły obrót, ponieważ kibole setkami wkroczyli na murawę i wielu z nich nie wzbraniało się przed rzucaniem butelkami czy podniesieniem ręki na zawodników, którzy salwowali się ucieczką pod osłoną ochrony.
Do akcji musiała wkroczyć policja, która jednak nie mogła poradzić sobie z mającymi przewagę liczebną kibolami, użyto więc gazu łzawiącego. Po tym zdezorientowani agresorzy wpadli w panikę i zaczęli masowo uciekać przez główne wejście na stadion i je zablokowali. Ścisk był tak wielki, że ludzie dusili się w tłumie, a ci którzy upadli byli tratowani.
Na samym boisku zmarły 34 osoby, a kilkaset odniosło obrażenia. Jednak wielu zmarło w szpitalu lub w drodze do niego w wyniku odniesionych obrażeń. Ostatni bilans ofiar wskazywał na 125 zabitych i 300 rannych.
Wielu mówi iż takiej tragedii nie było od 1985 roku podczas zamieszek w Heysel, gdy zmarło niemal 40 osób.