Skocz do zawartości
FAME MMA 21 - ZGARNIJ PSC ×

mooiste

VIP
  • Postów

    269
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6
  • Czas online

    1d 13g 52m 18s
  • Dotacje

    35.00 PLN 

Zawartość dodana przez mooiste

  1. Tak samo jak w przypadku moose: nie musisz być widoczny, aby być moderatorem. + wiek + otwarty na nowe kontakty (sam zaprasza do rozmowy osoby zainteresowanie poznaniem) - piszesz o doświadczeniu, ale nigdzie nie poparłeś go dowodami/argumentami Powodzonka A jeśli chodzi o reklamy, że tak się wypowiem bo the end skomentował, że zostały usunięte. Ten wymóg jest ogólnie trochę śmieszny, moim zdaniem, ponieważ ciężko w tych czasach zrobić tyle reklam. Nie każde forum zezwala na to, aby taka reklama była.
  2. Chciałabym być takim "starym zgredem" jak Ty. Witaj!
  3. Nie mam za bardzo z Tobą kontaktu, sama jestem rzadko na forum i nie jestem "na czasie", ale skoro jest otwarta rekrutacja to chyba potrzeba kogoś na to stanowisko, a więc: + wiek + wymagania + ładne podanie, widać, że się postarałaś Osobiście uważam, że nie ma znaczenia czy jesteś baba czy chłop. Argumenty tego typu są żałosne. Tak samo jak to, że moderator musi być widoczny i być na pokaz. Osoby, które kiedykolwiek miały rangę Moderatora na forum raczej wiedzą z czym to się je. Wystarczy, żeby być na bieżąco i przeglądać działy, którymi masz się opiekować. Czasem mi się wydaje, że forumowicze mają po prostu ból du*y. Niekiedy lepiej stać z boku i być obserwatorem niż na siłę szukać kontaktów z użytkownikami i pisać posty wymyślone na siłę. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć powodzonka
  4. Hmmm... dziwne, że zawsze szczególnie zwracam uwagę na jedzenie
  5. Piękne miejsce Dzięki za to co robisz, fajna baza wiedzy o świecie!
  6. Fajne odpowiedzi. Śmierć nie powinna Cię przerażać. Myślę, że bardziej przeraża Ciebie to co jest przed nią. Rzeczy, których jeszcze nie dokonałaś, opuszczenie bliskich. Wszyscy kiedyś umrzemy, byleby nie za wcześnie
  7. Witajcie drodzy Csowicze! Kielce to ładne miasto, może ktoś z Was tam mieszka? Niestety Edward Ch. już nigdy nie będzie mógł podziwiać jak miasto się zmienia. Wszystko dzięki swej ukochanej małżonce Halinie. Mieszkańcom Kielc ulica Wiosenna kojarzy się już tylko z jednym - brutalną zbrodnią, która miała miejsce w 1985 roku. Ale zacznijmy od początku... Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach - Halina nie miała łatwego dzieciństwa. Swoją edukację zakończyła na siedmiu klasach szkoły podstawowej, aby pomagać rodzicom przy gospodarstwie. Ojciec Haliny nadużywał alkoholu, gdy wypił wyżywał się na swojej żonie. Rodzinną gehennę przerwało jego samobójstwo. Nastoletnia wtedy Halina chciała, aby jej życie kiedyś zmieniło się na lepsze. Gdy miała 15 lat poznała swoją pierwszą miłość, dla której opuściła swój rodzinny dom. Goniąc za Edwardem Ch. Ich uczucie, w krótkim czasie zostało przypieczętowane obrączkami, a następnie doczekali się dwójki dzieci - syna i córki. Status materialny Haliny znacznie się poprawił. Edward pracował w Kombinacie Budowlanym w Kielcach. Dzięki swej sumienności i zdyscyplinowaniu dostał mieszkanie na ulicy Wiosennej. Często wyjeżdżał na zagraniczne kontrakty, a dzięki zarobionym w ten sposób pieniądzom mógł inwestować w budowę domu. Edward niestety nie miał łatwego charatkeru. Często się awanturował, dochodziło wtedy do rękoczynów. "Traktował mnie jak kuchtę i sprzątaczkę, nigdy nie okazywał uczuć" - mówiła Halina. Życie Haliny zmieniło się, a raczej nabrało smaku, kiedy w 1985 roku poznała kieleckiego taksówkarza Stanisława K. Ich znajomość szybko przerodziła się w namiętny romans. Wspólnie snuli plany o życiu razem, planowali rozwody ze swoimi małżonkami. W grudniu 1985 roku, Edward zjechał na stałe z Republiki Federalnej Niemiec. Zgromadzone fundusze pozwoliłyby mu na dokończenie budowy domu w Cedzynie. Niestety jego plany zniweczyła małżonka, która wówczas miała już ułożony w głowie plan zbrodni. "Pierwsza myśl o dokonaniu zabójstwa zrodziła się we mnie zaraz po świętach Bożego Narodzenia. Powiedziałam o tym synowi, mówiłam, że ja to zrobię, a on mi pomoże ukryć zwłoki. Syn mi odradzał, mówił, żebym tego nie robiła." 30 grudnia 1985 roku, Edward wrócił do mieszkania około godziny 21. Według Haliny był pijany i bez powodu wszczął awanturę, uderzając ją w twarz. O godzinie 23 Edward położył się spać. "Wypiłam 100 gram wódki, obudziłam syna, jemu też kazałam wypić setkę. Powiedziałam, że mam zamiar zabić ojca. Namawiałam go, żeby pomógł mi w ukryciu zwłok. Poszłam do łazienki gdzie spod wanny wyjęłam siekierę, po czym udałam się do pokoju i dwa razy uderzyłam męża obuchem w głowę. Sprawdziłam puls. Mąż już nie żył. Syn stał w przedpokoju, a ja oznajmiłam, że jest już po wszystkim. Zrobiło mu się słabo, musiałam mu dać na uspokojenie krople. Po jakimś czasie poprosiłam by pomógł mi przenieść zwłoki i wspólnie ułożyliśmy je w wannie. Następnie poszliśmy do kuchni gdzie skończyliśmy butelkę wódki, ponieważ czekało nas jeszcze najgorsze…Wzięłam dwa noże do mięsa, jeden nóż-piłkę, przygotowałam torebki foliowe, wypaliłam papierosa i przystąpiłam do » rozkawałkowywania «zwłok. Część , zapakowałam do torby męża, a część do garnka w którym gotowałam weki i wyniosłam na balkon." - mówiła Halina. Jej 17-letni syn, zeznając później biegłym psychiatrom twierdził, iż mimo tego, że ojciec był rygorystyczny, podziwiał go, szanował i kochał. Swoje dzieciństwo wspominał dobrze, a wszelkie próby karcenia uznawał za słuszne. Do momentu, w którym nadszedł ten makabryczny wieczór, był przekonany iż słowa matki o planowanym zabójstwie to tylko wynik złości i stresu. Sylwestrową noc Halina spędziła ze swoim kochankiem, któremu tuż po północy wyznała prawdę. Stanisław K. nie zrobił z tego makabrycznego wydarzenia problemu, a kilka dni później wraz z synem Haliny, pomagali jej ukryć zwłoki męża. Zapakowane w foliowe worki, szczątki Edwarda, przewieźli do domu, który ofiara budowała dla „rodziny”. Tam na miejscu, zamurowali je w kanale garażowym. Od momentu pozbawienia męża życia, Halina zachowywała się tak jakby zbrodnia nie miała miejsca. Przed bliskimi grała pokrzywdzoną małżonkę, którą wyrodny mąż zostawił dla innej kobiety. W między czasie chodziła na imprezy, bawiła się, a nawet wyremontowała mieszkanie. "Nie ma mowy, by Edek miał jakąś kobietę, jego interesowały tylko pieniądze" - zeznawał potem jego kolega, który wyjeżdżał z nim na kontrakty do RFN. Cztery miesiące później, siostra Edwarda, zgłosiła na policji zaginięcie brata, zawiadamiając że w jego domu się nie układało, żona miała kochanka, a on sam po powrocie z delegacji nie zdał służbowego paszportu. Halina natomiast grała dalej. Na komunii córki, gdy zadzwonił telefon, rozmawiała tak głośno by każdy z gości mógł ją usłyszeć: „Nie jest ci przykro, że dziecko ma komunię, a ciebie nie ma?”. A następnie oznajmiła wszystkim ze łzami w oczach: „Macie pozdrowienia od Edka…”. W jednej z policyjnych notatek urzędowych zapisano: "Oświadczyła, że po zachowaniu jej męża należy sądzić, że był on powiązany z wywiadem jednego z państw zachodnich, ponieważ miał bardzo dużo telefonów przed wyjazdem i był wrogo nastawiony do ustroju socjalistycznego." Gdy na policji zjawił się brat Edwarda, zeznając iż Halina oskarżyła męża o ucieczkę z całym majątkiem, a w między czasie wyremontowała całe mieszkanie, wymieniając jego wyposażenie, funkcjonariusze postanowili bliżej przyjrzeć się tej sprawie. 5 września 1986 roku, w Cedzynie przy ul. Lubrzanka w garażu budynku piętrowego w stanie surowym, ujawniono zwłoki Edwarda Ch. lat 44. Były zakopane w piaszczystym podłożu kanału samochodowego i zabetonowane. Zwłoki znajdowały się w dwunastu kolorowych kolorowych, foliowych workach z napisami w języku niemieckim .[…] W worku granatowym znajdowała się, głowa mężczyzny, która została oddzielona od szyi tuż przy podstawie czaszki. W dwóch kolejnych workach umieszczono lewe udo wraz z kośćmi miednicy. 2 października 1987 roku Sąd Wojewódzki w Kielcach skazał Halinę Ch. na karę 25 lat więzienia i 10 lat pozbawienia praw publicznych. Jej syn Mirosław dostał wyrok 10 lat więzienia i 5 lat pozbawienia praw publicznych. Kochanek, Stanisław K dostał 5 lat pozbawienia wolności. Halina została zwolniona z więzienia po 21 latach odsiadki. Choć, ze względu na charakter czynu jaki popełniła, a jej zwolnieniu sprzeciwiała się prokuratura, sąd uznał, że w tym przypadku resocjalizacja przyniosła skutek. Kobieta podczas całego pobytu w zakładzie karnym, została nagrodzona za dobre sprawowanie aż 300 razy. Zdjęcia są poglądowe i nie mają związku ze sprawą. Źródło
  8. Nie mam takiej czynności, lubię jak jest czysto
  9. "Najlepszą inwestycją jest inwestowanie w samego siebie." - Warren Buffett
  10. "Rozwój zaczyna się poza strefą komfortu. Tam, gdzie jesteś nieśmiały, zaczyna się magia. Właśnie w nieznanych wodach odkrywamy nasze prawdziwe możliwości. Ryzyko jest początkiem przygody. Dlatego warto czasem zaryzykować, by odkryć coś nowego."
  11. Witajcie drodzy Csowicze! Dawno nie było tematu w strefie zbrodni, ale postaram się to naprawić! Lubicie chodzić do wesołego miasteczka? A może lubiliście jako dziecko? Mark Tildesley pewnie też lubił. Zapraszam do czytania! 1 czerwca 1984 roku, był ważnym dniem dla ośmioletniego Marka. Trwały już wakacje, a Frank Ayers Funfair (objazdowe wesołe miasteczko) zawitało do jego miasta. Rozłożyli się jak zwykle na Carnival Field przy Wellington Road. Mark był tym faktem bardzo podekscytowany i skrupulatnie zbierał każdy grosz, by móc skorzystać z tej atrakcji. Tego dnia, Mark spotkał nieznajomego mężczyznę przed sklepem ze słodyczami na Denmark Street. Mężczyzna ten ofiarował chłopcu 50 pensów, za które Mark zrobił zakupy u Margaret Hickman. Nieznajomy powiedział Markowi, że pracuje w Frank Ayers Funfair i zaproponował chłopcu, żeby tam przyszedł, a on załatwi mu darmową przejażdżkę autodromem. O godzinie 17:30 Mark opuścił swój dom przy Rose Court, aby odbyć półmilową podróż do wesołego miasteczka na swoim ulubionym rowerze, złotym Raleigh Tomahawk. Rodzice powiedzieli mu, że ma być w domu najpóźniej o 19:30, na co chłopiec przystał. Wychodząc z domu powiedział do matki: „ Nie martw się mamo, na pewno się nie spóźnię.” Lavinia nie wiedziała jeszcze, że były to ostatnie słowa Marka, jakie kiedykolwiek usłyszy. Gdy o godzinie 19:30 Mark nie wrócił do domu zgodnie z tym co obiecał rodzicom zaczęli się oni martwić, ale gdy minęła 20.00, a chłopiec się nie pojawił jego rodzice - John i Lavinia, udali się na poszukiwania syna. Zaczęli oczywiście od wesołego miasteczka, jednak tam, jedyne co znaleźli to rower Marka przypięty do płotu przy wejściu na teren imprezy. Przez około godzinę John i Lavinia przeszukiwali teren Carnival Field, dwukrotnie odwiedzając wszystkie atrakcje, które oferował dzieciom Funfair oraz rozpytując obecnych tam ludzi o Marka. Nie widząc innego wyjścia, o godzinie 22.00 matka zgłosiła zaginięcie syna na policję. Następnego dnia, we wczesnych godzinach porannych, policja rozpoczęła intensywne przeszukiwanie Wokingham. Przepytano wszystkich pracowników i właścicieli sklepów w centrum miasta oraz pracowników wesołego miasteczka. Poszukiwania ruszyły z rozmachem, na nieznaną dotąd w Wokingham skalę. Jedyne co udało się ustalić, to to, że chłopca przypominającego wyglądem Marka, widziano między godziną 19:00 a 20:00, w towarzystwie nieznajomego mężczyzny. Dziecko miało być przez niego siłą wyprowadzone z terenu imprezy. 7 czerwca 1984 roku, o zaginięciu chłopca wspomniano w programie kryminalnym Crimewatch. W odpowiedzi na to, policja otrzymała przeszło 400 telefonów od ludzi przekonanych, że posiadają informacje na temat Marka. Co ciekawe, dwa anonimowe telefony wskazywały, że w zaginięcie chłopca był zamieszany pracownik wesołego miasteczka Martin Earley. Earley został później aresztowany i przyznał się do uprowadzenia i morderstwa Marka. Mężczyzna jednak ciągle zmieniał swoją historię i ostatecznie stracono wiarę w to, że mają właściwego człowieka. Do dziś nie jest jasne, dlaczego Earley przyznał się do przestępstwa, którego nie popełnił. Kolejnym tropem był telefon od pracownika wesołego miasteczka, który poinformował władze, że jeden z jego kolegów zachowywał się bardzo dziwnie wobec młodych chłopców. Miał ich zaczepiać i natrętnie się na nich gapić. Po otrzymaniu tej informacji, policja wszczęła poszukiwania Sidney’a Cooke’a. Mężczyznę aresztowano 16 sierpnia w jego domu w Londynie. Podczas przesłuchań Cooke twierdził, że 1 czerwca nie było go w Wokingham. Utrzymywał, że pracował tamtego dnia na targu, naprzeciw komisariatu policji w West Hendon w Londynie. Policja skontaktowała się z właścicielką targów, Rosie Gray, która potwierdziła, że Cooke jest jej pracownikiem oraz, że tamtego dnia miał pracować w Londynie. W efekcie, Cooke został wyeliminowany z grona podejrzanych. Śledztwo dotyczące zaginięcia Marka zostało zamknięte w październiku 1984 r. z powodu braku jakichkolwiek dowodów czy tropów w sprawie. Mimo to, 30 maja 1985 r. stworzono i opublikowano kolejną rekonstrukcję zdarzeń tamtego feralnego dnia. Przedstawiono na niej wszystkie miejsca, które tego dnia chłopiec odwiedził lub mógł odwiedzić. Niczego jednak nie udało się ustalić. 29 kwietnia 1987 roku, lokalna policja ujawniła, że w ciągu ostatnich 6 miesięcy, w Wokingham i okolicach, miało miejsce kilka prób uprowadzenia małych chłopców. To następnie wzbudziło obawy, że zniknięcie Marka może być powiązane z tymi porwaniami i tak powstała Operacja Orchidea. Jak się później okazało, w listopadzie 1985 roku czternastoletni Jason Swift został zgwałcony i zamordowany przez grupę pedo*filów działającą w Londynie. Policja wykorzystała sprawę Jasona do rozpoczęcia śledztwa i wkrótce aresztowała pierwszego podejrzanego – Leslie „Catweazle” Bailey’a. Później został on oskarżony o zabójstwo Jasona oraz sześcioletniego Barry’ego Lewisa, który zaginął mniej więcej w tym samym czasie co Mark. Podczas gdy Bailey odsiadywał wyrok, policja przejęła ręcznie narysowaną mapę i dołączony do niej list autorstwa więźnia, który dzielił celę z Lesliem. Na mapie zaznaczono miejsce, gdzie zamordowano Marka, a była ona zaadresowana do Sidney’a Cooke’a. Tak, tego samego, którego policja przesłuchiwała zaledwie kilka miesięcy po zniknięciu ośmiolatka. Bailey miał niewielkie trudności w uczeniu się i ograniczone rozumienie rzeczywistości, ale wyznał, że należał do grupy ped*filów, której to członkowie uprowadzili, zakneblowali, odurzyli, torturowali, zgwałcili i zamordowali Marka tej samej nocy, kiedy zniknął. Grupę tą policja później nazwie „Dirty Dozen”. Podjęto decyzję o umieszczeniu Iana Gabba w celi z Robertem Oliverem, jedną z osób wymienionych przez Bailey’a. Robert Oliver był kolejną osobą związaną z kręgiem ped*filów, a policja miała nadzieję, że wkrótce wyzna Gabbowi, co zrobił. Tak też się właśnie stało, Oliver zaprzyjaźnił się z Gabbem i wkrótce powiedział mu o swoich przestępstwach i morderstwach dzieci – w tym, o morderstwie Marka Tildesleya. Bailey zeznał, że w noc zaginięcia Marka, został poproszony przez innego członka grupy, a jego kochanka, Lennie’go Smith’a aby pojechać z Hackney do Wokingham, ponieważ miał tam na nich czekać chłopiec, z którym będą uprawiać seks. Miało do tego dojść w przyczepie kempingowej należącej do Cooke’a. Po przybyciu do Wokingham Smith udał się na poszukiwanie Cooke’a, podczas gdy Bailey czekał w swoim samochodzie zaparkowanym przy Langbourgh Road. Chwilę później, do samochodu wrócił Smith w towarzystwie Cooke’a i Marka. Mężczyźni wnieśli wyrywającego się Marka do samochodu. Smith usiadł na przednim siedzeniu pasażera, a Cooke z tyłu – przytrzymując chłopca. Następnie pojechali do przyczepy Cooke’a, gdzie spotkali innego członka rodziny Baileya, nazwanego Odd Bod. Następnie wszyscy weszli do przyczepy, gdzie Cooke podał Markowi szklankę mleka z dodatkiem środka zwiotczającego mięśnie oraz Valium. Chłopiec miał wypić tylko połowę szklanki, twierdząc, że smakowało dziwnie. Chwilę później zaczęły się gwałty. Cooke był pierwszy, a Smith ostatni. Następnie podali Markowi kolejną porcję środka zwiotczającego mięśnie, tym razem na siłę, wciskając go chłopcu do gardła, po czym ponownie go zgwałcili. Ale tym razem Mark został zakneblowany. Około pół godziny po przybyciu do przyczepy, Bailey miał powiedzieć drugiemu, że myśli, iż Mark nie żyje, ponieważ nie wyczuł u chłopca pulsu. Cooke powiedział mu wtedy, że z Markiem wszystko jest w porządku, a kiedy skończą, podrzucą go do domu. Wkrótce jednak okazało się, że Bailey miał rację. Mark już nie żył. Gdy było już po wszystkim, Bailey i Smith wyszli z przyczepy i wrócili do Hackney. Zanim się rozeszli, Smith powiedział Baileyowi, że to Cooke będzie tym, który pozbędzie się ciała. Po otrzymaniu zeznań Bailey’a policjanci byli już pewni tego, kto był odpowiedzialny za porwanie i morderstwo Marka. Niedługo później, policja miała również fizyczne dowody wskazujące na udział Cooke’a, w zaginięciu chłopca. W jego Jaguarze XR znaleziono breloczek należący do Marka. Problem polegał na tym, że Cooke przebywał wówczas w więzieniu, odsiadując wyrok czternastu lat za zabójstwo Jasona Swifta. Dlatego, kiedy policja postanowiła oskarżyć Cooke’a o zabójstwo Marka, okazało się, że nie otrzyma kolejnego wyroku za to samo przestępstwo. Cooke wyszedł z więzienia w 1998 roku, ale został ponownie aresztowany za napaści na tle seksualnym wobec dzieci. Mężczyzna obecnie ma 93 lata i przebywa w więzieniu w HMP Wakefield i chociaż twierdzi, że wie, gdzie został pochowany Mark, nie chce ujawnić tych informacji. Lennie Smith nigdy nie przyznał się do udziału w sprawie i nie postawiono mu żadnych zarzutów. Jednak później został skazany za inne przestępstwo i w 2006 roku zmarł w więzieniu na AIDS. Ostatnią osobą zaangażowaną w morderstwo Marka był Bailey. 9 grudnia 1992 roku Leslie Bailey otrzymał dwa dożywocia za zabójstwa Marka i Jasona Swifta. W odpowiedzi na werdykt matka Marka, Lavinia, powiedziała, że „powinien zostać powieszony”. Tak tez się stało. 7 października 1993, Bailey zmarł w swojej celi (w więzieniu w Whitemoor). Mężczyzna został powieszony przez innych więźniów. Ciało Marka nigdy nie zostało znalezione. Źródło: 1, 2, 3, 4
  12. "Patrząc na ciemność lub śmierć boimy się nieznanego - niczego więcej."
  13. Nick: @ mooiste Jakie nagrody chcesz otrzymać: 40pkt reputacji Na jaki okres czasu usługa ma być dodana: - Link do tematu potwierdzającego zdobycie nagrody:
  14. Witam CSowicze! Co się słucha w tym tygodniu? Jeśli macie ochotę to podajecie wykonawcę i tytuł lub po prostu link YT do utworu! Utwór z największą liczbą reakcji zostanie naszym utworem tygodnia. Utwór tego tygodnia możecie wybierać do niedzieli 13 sierpnia 2023, godziny 23:00 Podzielcie się swoją muzyką kochani! W poprzednim tygodniu wybraliście utwór: Hemp Gru - Hemp Groove Prod. Szwed Swd, Skrzat
  15. ”Podstawowa różnica pomiędzy wojownikiem a zwykłym człowiekiem polega na tym, że cokolwiek się dzieje, wojownik uznaje to za wyzwanie, a zwykły człowiek – za błogosławieństwo albo za przekleństwo.”
  16. Szkoda człowieka, ale raczej oni wiedzą na co się piszą. Dla mnie to głupota iść na takie spotkanie tylko po to, aby spróbować zdobyć flagę, a przy okazji stracić życie. Skoro Wisła i Cracovia nie podpisały paktu i każdy o tym wie to dla mnie "Łowcy flag", jak to się sami nazywają, wiedzieli, że porywają się z motyką na słońce. Poza tym teraz jest afera, a zaraz wszyscy znów się pogodzą bo interesy się liczą...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie