Jeśli ktoś nie może doznać orgazmu bez jakiegoś przedmiotu/przebrania etc to jest chore. Bardzo często można się spotkać z tym, ze ludzie nie akceptują w ogóle FANTAZJI drugiej osoby, a co dopiero fetysz. Osobiście uważam, ze posiadanie fantazji jest spoko i fajnie sobie zobaczyć co jak na nas działa. Ale No jak pojawia się problem, ze bez tego nie szczytujesz to masakra. Współczuje takim osobom bo to musi być niezwykle cierpienie. Niedość, ze nie możesz dojść i to Cię dołuje to jeszcze druga osoba potrafi niezłe dowalić. Ciekawe czy to się da wyleczyć? A jeszcze dodam, ze myśle, iż głupota jest nazywanie czegoś fetyszem skoro bez tego udaje nam się dojść. Ja to rozumiem tak, ze mamy (tak mi się wydaje, ze większość ludzi ma) swoje fantazje, coś co bardziej w jakimś stopniu nas kręci i może powodować, ze bardziej jesteśmy podnieceni, ale bez tego jesteśmy w stanie uprawiać seks i mieć z tego satysfakcję. Problem pojawia się wtedy, gdy nie potrafimy mieć satysfakcji ze stosunku bez tej konkretnej rzeczy/sytuacji/części ciała. I ludzie maja na prawdę różne fantazje, różne rzeczy ich kręcą, ale kur*a nekrofilii i innych zaburzeń związanych z seksualnością nie zrozumiem nigdy.