Własny kąt to marzenie większości ludzi, jednak w dzisiejszych czasach niesłychanie trudne do osiągnięcia. Ale co gdybym powiedział, że można mieć dom za mniej niż polska najniższa krajowa?
Oczywiście to nie takie proste, ponieważ do tego trzeba by się przeprowadzić... do Azji.
Obecnie Japonia boryka się z problemem tzw. "akiya" czyli opuszczonych domostw na terenach wiejskich i prowincjonalnych, których w całym kraju jest 8 milionów. Wynika to z postępującej urbanizacji, czyli wzrostu liczby miast oraz ludności tam zamieszkującej (w samym Tokio mieszka już 1/3 społeczeństwa). Co więcej społeczeństwo japońskie się starzeje, a młodsze pokolenia preferują miejskie życie.
Problem stał się na tyle poważny, iż rząd planuje wprowadzić zakaz budowy nowych budynków mieszkalnych.
W mieście Nagano uruchomiono serwis "Akiya Bank", który pozwala oglądać opuszczone domy i odkupić je za śmiesznie niskie pieniądze.
To co widzicie powyżej jest jednym z opuszczonych domów. Świetny stan, umeblowane, 7 pokoi, z dużym ogrodem i widokiem na pola ryżowe. To wszystko można mieć za 50000 jenów, czyli 1700 zł. Jakby tego było mało niektóre władze regionalne oferują też dofinansowania na remont w wysokości nawet 30000 zł.
Brzmi pięknie, dlaczego więc nie ma na to popytu? Głównym problemem jest wiara w przesądy, Japończycy uważają iż zamieszkanie w domu którego właściciel wcześniej zmarł przynosi pecha.