Charlie Watts, perkusista zespołu The Rolling Stones zmarł wczoraj w wieku 80 lat, otoczony rodziną w londyńskim szpitalu.
Po raz kolejny miał połączyć siły z resztą zespołu- Mickiem Jaggerem i Keithem Richardsem by wyruszyć w trasę koncertową. Plany jednak przerwała konieczna operacja serca, która odbyła się kilka tygodni temu.
Wielu wspomina go jako bardzo spokojną i ułożoną osobę, co jest rzadkością w zespołach rockowych. Był przy tym niezwykle elegancki, rodzinny i nigdy nie lubił się wyróżniać.
Świat muzyki żegna kolejną wielką gwiazdę.