30 sierpnia w środę około godziny 22 doszło do zderzenia ze sobą dwóch składów pociągów: towarowego oraz pasażerskiego.
Do zdarzenia doszło na Pomorzu, w niewielkiej miejscowości Smętowo Graniczne.
Skład pasażerski TLK jadący z Bielsko-Białej jechał prawidłowo swoim torem, jednak z nieznanego powodu na ich tor wjechał towarowy skład STK, w wyniku czego doszło do zderzenia obu maszyn oraz wykolejenia pociągu osobowego.
Nieoficjalnie mówi się że maszynista pociągu towarowego popełnił błąd i wjechał na tor pomimo czerwonego światła. Gdy zdał sobie sprawę ze swojego błędu, zatrzymał się i zaczął się cofać, jednak nie zdążył na czas ponieważ składy otarły się o siebie. Można tu mówić o podwójnym "szczęściu w nieszczęściu", ponieważ dzięki temu że maszynista składu towarowego dostrzegł sytuację na czas, a maszynista osobowego bardzo szybko zareagował na sytuację usiłując wyhamować pociągi. Dzięki temu zamiast wjechać jeden w drugi, pociągi tylko się o siebie otarły.
Drugim szczęściem jest to że mimo faktu iż rany odniosło niecałe 30 osób (w tym dzieci), to nikt nie zginął.
Z całego składu pasażerskiego wykoleiło się 7 wagonów oraz lokomotywa, w środku było wtedy jakieś 200 osób.
Akcja ratunkowa zaczęła się już po kilku minutach dzięki członkom miejscowej ochotniczej straży pożarnej oraz mieszkańcom którzy pomagali ludziom wydostać się z wagonów przez okna.
https://www.youtube.com/watch?v=-DZcNlMr5oc
FRAGMENT RELACJI Z PASAŻEREM (źródło: tvn24.pl):
Na miejscu wypadku pierwsi pojawili się mieszkańcy Smętowa Granicznego. Pomagali poszkodowanym wydostać się z pociągu. - Oni się zorganizowali, przybiegli tu i pomogli. Wzięli nas do swoich domów, dali picie i jedzenie. Jesteśmy bardzo im wdzięczni - mówi jedna z pasażerek. Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, chwalą akcję ratunkową oraz szybką reakcję wszystkich służb. Około godz. 1 PKP podstawiło autobusy zastępcze, którymi pasażerowie zostali odwiezieni ze Smętowa Granicznego do Bydgoszczy. (http://www.tvn24.pl)