Mieć małą grupkę zaufanych przyjaciół, ale nikt z pracy ani otoczenia nie bierze twojego zdania na poważnie, czy
mieć dużą, wpływową grupę „przyjaciół”, ale nie ufać im w 100%?
Żeby wszystkie twoje sekrety były zapisane na twojej skórze niewidzialnym atramentem, który ujawnia się pod światłem księżyca, czy żebyś za każdym razem, gdy kłamiesz, musiał mówić to szeptem?