Skocz do zawartości

MrPeres

Użytkownik
  • Postów

    56
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Dotacje

    0.00 PLN 

Odpowiedzi dodane przez MrPeres

  1. https://www.youtube.com/watch?v=YgBzzRFWD_E

     

     

    Tekst

     

    Wow, po tylu latach walki i trudu wreszcie przebiłem się na druga stronę pieprzonego muru

    Dziś jest jak w ulu, kiedy wchodzę do klubu, słowa słodkie jak miód wlewa mi się do uszu
    Rok temu ta frekwencja była śmieszna jak "Mann i Materna"
    Tylko w recenzjach zbierałem te laury do wieńca
    Do cna wypełniał moje serce żal – sama "anty" materia
    Dziś ten sam rap to wartość wielka jak antymateria

    A dzisiaj z dnia na dzień wszystko rozpędza się bardziej
    Za długo byłem na dnie, by teraz przestać się bać
    Że to zaraz nie zgaśnie, więc nie śpię znowu, piszę nowy feat.
    Mam skośne oczy a i tak mam poślizg #tokio_drift
    To "Need For Speed", need for beat no i need for money
    Każdy chce zdjąć te stringi z gry, wszyscy to nimfomani
    Zbliżałem się do drzwi powoli, ledwie mikronami
    Dziś jestem blisko i szepczę: "Chodź piękna nimfo z nami”
    Jestem wygranym i przegranym w tym biegu
    Nigdy nie chciałem być rozpoznawany gdy wchodzę do sklepu
    Lecz cóż – kiedy chcesz róż, musisz czuć kolce
    Nerwy z żelaza każą mi kuć (kłuć) póki gorące
    Wciąż jestem głuchy na komplementy i propsy
    Tylko krytyka wżera się w mój pokład jak krew w obcych
    Wrony zawsze kraczą z góry chcąc byś chłopie runął
    Lecz obiecują złote góry, gdy masz złote runo

    Czy moje miejsce jest gdzieś, gdzieś daleko stąd?
    Czy tylko pędzę przed siebie gdzieś gdzie mnie niesie prąd?
    Gdzieś na granicy między niebem i piekłem jest on
    Za serce ciągnie mnie do siebie wciąż - widnokrąg

    Jeżeli wiem o czymś wiele, to wiem o paradoksach
    Zawsze olewałem chemię, teraz piszę o związkach
    Chyba bardziej niż w przeznaczenie, wierzę w fizjologię
    Czy tylko przez nasienie chce cię mieć tu dziś obok mnie?
    Wątpię, lecz ciężko dostrzec jest gdy stoję w jupiterach 
    Odpowiedź: Gdy wytężam wzrok świat wkłada strój Riddlera
    Już kilka razy zaczynałem od zera skąd mam brać pewność, że to skończy się inaczej teraz?
    Nieśmiały dzieciak – co dziś po mnie pozostało mi?
    Panny i melanż – w drzazgi to mnie porąbało i
    Łatwiej było by schlewać i rżnąć się z koleżanką niż
    Szansę dać tej myśli, że ktoś mnie poskleja w całość #fisz
    Ale nie umiem żyć w ten sposób
    Czuje znowu coś i tęsknię za zapachem jej włosów
    Mimo tarć i sporów chyba czuję, że ona to ta
    Nie chcę wierzyć, że wrócę na tarczy znowu jutrzejszego dnia

    Czy moje miejsce jest gdzieś, gdzieś daleko stąd?
    Czy tylko pędzę przed siebie gdzieś gdzie mnie niesie prąd?
    Gdzieś na granicy między niebem i piekłem jest on
    Za serce ciągnie mnie do siebie wciąż - widnokrąg

    30 lat minęło mi jak jeden dzień
    Tak łatwo było mi dekadę temu wróżyć sobie koniec
    Obiecywałem sobie zaraz przed tym dniem strzelić sobie w łeb 
    Albo zmierzyć lotem wieżowiec
    Dzisiaj dziadek opowiadał mi bardzo długo o wojnie
    I w głębi serca czułem wielki wstyd za poprzednie myśli
    Pieprzony samolubny, nadwrażliwy gnojek
    Nawet z drzazgi w palcu robię kurwa teatr dramatyczny
    Złote płyty, sukcesy – wszystko to gówno warte
    Nic się nie liczy naprawdę, życie to parę chwil
    I dużo łatwiej zgasić je niż zapałkę
    A my cackamy się jak z jajkiem lub igramy z nim
    Zamiast żyć i tak będzie co ma być jutro
    Mówi się trudno – wszystkich nas i tak przysypie piach
    Po co tracić nawet jeden dzień z życia na życie kłótnią
    Z kimś, kto jest dla nas tą drugą połówką? 
    Szkoda dnia
    Po co się wczuwać tak w złych i interesownych
    Co chcą wyłącznie zrobić naszym kosztem parę stów?
    Pieprzyć ich – niech z nich każdy zarobi
    Te pierdolone banknoty to sterta papierów
    Jestem raperem, cóż – ego mam jak Chiny
    Lecz w gruncie rzeczy te przepychanki tu warte są nic
    Pewnie sto razy wrócę do tej piaskownicy
    Lecz dziś – chyba jak nigdy dotąd naprawdę chcę żyć!

    Czy moje miejsce jest gdzieś, gdzieś daleko stąd?
    Czy tylko pędzę przed siebie gdzieś gdzie mnie niesie prąd?
    Gdzieś na granicy między niebem i piekłem jest on
    Za serce ciągnie mnie do siebie wciąż - widnokrąg 
    /2x

  2. Twój nick:Peres
    Nick admina: cwaniaK #

    Serwer: BF4
    Data i Godzina:11:53 06.01.2015r
    Mapa: cs_wiocha
    Opis sytuacji: Admin zbanował mnie przez przypadek bo chciał zbanować innego gracza
    Screeny spakowane w .rar: Nie dostałem
    Link do bana w AmxBans:

    Szczegóły bana page.png  Nick Peres SteamID VALVE_2:0:480253771 SteamCommunity ID 76561198920773270 Adres IP Niedostępny Typ Bana SteamID Powód Bana Aimbot Wykonano 06.01.2015 - 11:52:05 Wygasa Nie określono Zbanowny przez cwaniaK # (s[t]epien!) Zbanowany na CSowicze.pl - [bF4][FREE ODZ][100 ODZNAK][VIP][KONKURSY] @ Zabijaka.pl (cs_wiocha) Wygasle bany w bazie 0

    Wycinek z consoli: 

    [AMXBans] =============================================== 

    [AMXBans] Zostales zbanowany na tym serwerze przez Admina cwaniaK #. 
    [AMXBans] Jestes zbanowany Permanentnie. 
    [AMXBans] Zbanowany Nick : Peres 
    [AMXBans] Powod : ' Aimbot ' 
    [AMXBans] Mozesz wyjasnic sprawe swojego bana na @ CSowicze.PL 
    [AMXBans] Twoj SteamID : ' VALVE_2 : 0 : 480253771 ' 
    [AMXBans] Twoje IP : ' 178.212.216.30 ' 
    [AMXBans] ========================================
  3. Nick w grze Peres

    Propozycja 

    Medale : Diamenty za medale w grze przykładowo :

    1 Miejsce - 20 Diamentów

    2 Miejsce - 10 Diamentów

    3 Miejsce - 5 Diamentów 

    Albo

    1 Miejsce 10 Diamentów

    2 Miejsce 07 Diamentów

    3 Miejsce 04 Diamenty   (Jeśli w sklepie obniżymy ceny odznak o połowę)

     

    Komenda /wyślij : Moim zdaniem komenda wcale nie jest potrzebna tylko przez tą komendę diamenty można stracić 
    Download (jeśli jest) : -

    Uwagi -

  4. https://www.youtube.com/watch?v=16K6H9b7GDc

     

     

     

    Tekst

     

    1.

    Nie mam pojęcia co się stało ze mną,
    Coś zamieniło światło w ciemność - Negatyw,
    Ostatni rok, dwa, miałem ciężko,
    Znowu czuję się jak przegrany śmieć, bo,
    Wszystko się wali prócz tej ściany przede mną,
    Mówiłem sobie wiele razy "zmień coś" i zmieniałem,
    Byłem daleko stąd. Wyszło na to, że to nietrwałe,
    Stoję dokładnie tu, gdzie stałem parę lat wstecz
    Lecz oczy, którymi patrzę zgubiły swój blask gdzieś
    Po drodze. Gdyby nie te parę pompek i brzuszków
    Które wytrwale tak robię, co dzień wciąż bym leżał w łóżku
    Nie dorwiesz mnie pod telefonem ziom. Cóż - znów
    Nie chce mi się zamieniać z kimkolwiek choćby dwóch słów
    Mam swój dół. Pierdolę odpowiedzi na maile
    Nie chcę odwiedzin, chyba, że masz dla mnie lek na receptę
    Biorę te, które mam, ale zdają się lecieć w próżnię
    Ile trzeba tego zeżreć, żeby nie chcieć umrzeć?


    Ref. 
    Hipotermia!
    Zimny wiatr owiewa ślad po niespełnionych marzeniach,
    Gdzieś tam głęboko na dnie mojego zmarzniętego serca,
    A ja nie umiem znaleźć w sobie światła, nawet w świetle dnia./x2


    2. 
    Chyba mam już obsesję na punkcie broni, huku strzału
    Choć broniłem się zawzięcie podczas wizyt w WKU
    To raz na album muszę mieć to ,,click, click, bang!"
    ''cziki, pow!", ''blow!", albo inny dźwięk,
    To siedzi we mnie gdzieś, czemu lubię przytknąć do skroni,
    Swoje palce imitując ich kształtem kształt broni?
    Emocjonalne sinusoidy, mój własny mózg,
    Funduje mi przeloty od K2, aż po Mariański Rów,
    Kiedyś szukałem całej winy w alko,
    Przestałem pić, bo widziałem, jak to mi niszczy moralność,
    A zależało mi na nas. Miało być łatwo, a w zamian
    Zmieniłem się w psującego Ci wyjścia na miasto chama
    Nie zasługiwałaś na te frustracje
    A ja nie chciałem żebyś kiedyś mnie znalazła z dziurą w czaszce
    Nie raz myślałem o Nirvanie, jeden strzał
    Jak u Kurta - stąd to "Whatever Nevermind" na mojej klatce, pow!


    Ref. 
    Zimny wiatr owiewa ślad po niespełnionych marzeniach
    Gdzieś tam głęboko na dnie mojego zmarzniętego serca
    A ja nie umiem znaleźć w sobie światła, nawet w świetle dnia/x2


    3. 
    We wszystkich zdaniach w moim życiu głos ma interpunkcja
    To moja dobra, nieodłączna znajoma - autodestrukcja
    Mój wróg number one. Próg w każdej z bram
    Zjawia się bardzo często tu, kiedy zostaję sam
    Jej nie obchodzi czy mam słuszną ideę
    Gdy siada obok, widzę świat przez brudną moskitierę i
    Znika wszystko od hajsu, przez karierę do moich fanów
    I znów jestem tym nieśmiałym dzieckiem ze szkolnych czasów
    Rzuciłem wszystko na stół w grze o marzenia
    Jestem szaleńcem, w którym jeszcze tli się nadzieja
    Za darmo nie ma nic. Chciałbym czasem słuchać opinii
    Znajomi pokończyli studia, dziś mają rodziny
    Ja jestem inny. Kiedyś byłem z tego dumny
    Dziś nie wiem sam, czy kiedyś będę szczęśliwy, czy zdechnę smutny
    Jak teraz. Lecz wiem, bo przekonałem się nieraz
    Że nie ma co wychodzić z kina, póki trwa seans...

  5. https://www.youtube.com/watch?v=1An1eZUIhFU

     

     

    Tekst

     

    [Verse 1]

    Trzy, czte i RY
    W pochmurne dni nie muszę nosić ciemnych okularów
    Spójrz w moje oczy, potem usłysz prawdę na wokalu
    Żyjemy w kraju, w którym wciąż docenia się tandetę
    Ja to pierdole, posyłam kolejne solo w eter
    To jest lekiem, kupisz to bez recepty
    W Polsce mnożą się raperzy szybciej niż insekty
    Ja mam się dobrze, to co mam nie oddam
    Stoję na scenie z majkiem, jak z miotaczem ognia
    Każdy chodnik, blok, ławka, klatka
    Mają to w sobie, jak nowe życie przyszła matka
    Oddychają zatrutym powietrzem
    Czają się jak szmuglarze na granicy niemieckiej
    Ty nie bądź dzieckiem, to RY, strach na wróble
    Zamieniam młode wilki w zwykłe pudle
    Jeden Bóg wie, czy jutro zobaczysz słońce
    Czy dzisiejsza noc będzie końcem

    [Ref]
    Ja mam magiczne pióro
    Zapisane nim słowa
    Zostają na lata
    Tak jak tusz pod skórą
    Stówą zawiniętą w rulon
    To wsysasz
    I modlisz się, by te pióro nie przestało pisać
    Magiczne pióro
    Zapisane nim słowa
    Zostają na lata
    Tak jak tusz pod skórą
    Stówą zawiniętą w rulon
    To wsysasz
    I modlisz się, by te pióro nie przestało pisać

    [Verse 2]
    Zapytaj te mury, czy o czymś marzą
    Te blokowiska nie są Hilton'em, ani Plazą
    Grasz vabank. choć na bank nie jesteś pewien
    Czy ta wygrana zamieni twój świat w seven heaven
    Kolejny level, o rok starszy
    Co jutro będzie nie wiem, wiem co dziś mam w garści
    Jestem z tego dumny, jak wtedy, gdy moją bejbe z synem
    Rozłączyłem rozcinając pępowine
    Nie będe jak inne bandy, wciskał ci głupot
    Pióro jest mieczem mym, a mikrofon bazooką
    Moim zadaniem jest trzęść twoją dupą
    A każdy niewyszczekany hejter jest suką
    Znów trzęsę budą na twojej dzielni
    Znowu wchodzę do studia, bo goni mnie termin
    Po raz kolejny mam chęć i ochotę
    Byś wciągał to gówno jak pierdoloną kokę

    [Ref x2]
    Magiczne pióro
    Zapisane nim słowa
    Zostają na lata
    Tak jak tusz pod skórą
    Stówą zawiniętą w rulon
    To wsysasz
    I modlisz się, by te pióro nie przestało pisać

    [Verse 3]
    Moje serce robi... ten rytm podaje mu bit
    Gdy wyciągam moc z żywych, a umarłych z krypt
    Ludzie, którzy tu żyją nie mają za łatwo
    Wybrali sobie poziom HARD, inni HARDCORE
    Długopis z kartką tańczą swój taniec
    Nie istotne czy na biurku, czy na moim kolanie
    Jestem jednym z tych, którzy tym żyją
    Miastem, muzyką w żylach - rap, w sercu miłość
    Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć
    Moje oczy chcą widzieć, moje serce chce bić
    Uszy słyszeć, gardło chce krzyczeć
    Znalazłem magiczne pióro idąc przez ulicę
    Dziś więcej widzę, dziś lepiej słyszę
    Kojarzone z dobry rapem, jak chiny z ryżem
    To jest pewne, jak to, że słońce wyjdzie po burzy
    Mam magiczne pióro nie zawacham się go użyć

    [Ref x2]
    Magiczne pióro
    Zapisane nim słowa
    Zostają na lata
    Tak jak tusz pod skórą
    Stówą zawiniętą w rulon
    To wsysasz
    I modlisz się, by te pióro nie przestało pisać

  6. https://www.youtube.com/watch?v=gJ5pEDJdwLU

     

     

    Tekst

     

    (PORK)

    Wyruszmy (wiesz) w codzienny rejs od podziemnych przejść
    Po podniebny kres, odmiennych miejsc, olejmy stres
    Z dala od przyziemnych scen, olejmy sens 
    Olejmy ten codzienny pech, świętujmy bezcenny dzień /x2
    Dobra kurwa miałem sen. wstaję kawa na blat
    Znów gadam, padam na track, odpada krawat i bak
    Sam sobą władam od lat, niosę swój bagaż przez track
    Sam sobie tragarz, nie Barabasz, tu ze mną zmaga się świat
    Nie mam siły dziś się smucić, wolę dziś se rzucić kijem
    Albo wygram i nie zgniję, albo będę włóczykijem
    Póki co nie jaram, nie Gucci i Roys, chyba że świat się odwróci 
    I zrzuci mi plon, zwróci mi flow! 
    Znasz to cudowne uczucie? Mieć wszystko w dupie?
    Dzisiaj tak mam, choć w szalupie zimny szampan losu Tu Pierre
    Dziwny mam stan, biję w tam-tam, pogadam tak, żeby uciec
    Dzień jak co dzień zatapiam tak w taktach rutyny smutek

    Ref. /x2 (MARTIN)
    Środa czy Sobota, w ogóle bez znaczenia
    Każdy tonie w problemach i ma dwa sumienia
    W naszym kraju ta choroba jest nie do wyleczenia
    Nie ważne jaki mamy dzień, ta sama działa chemia /x2

    (MARTIN)
    Siódma zero-zero, codziennie dzwoni budzik
    Mój jest start, nie sen gdzieś w otchłani i się gubi
    Znowu trzeba wstać i żyć, dalej wśród setek ludzi
    Przemierzać życia drogę i się nigdy nie zagubić
    Cały czas pamiętać, że nie ma dróg na skróty
    Że teraz wiele fałszu i że wiele jest obłudy
    Bardzo mało jest przyjaciół, każdy chce twojej zguby
    Od razu na głębokiej wodzie i nie ma dnia próby
    Więc gotów do walki musisz być od razu
    Po to znajdź zajawkę, jakiś sposób wyrazu
    Jesteśmy wiele warci, odkrywamy to pomału
    Więc działaj po swojemu i wyzbywaj się banałów
    Bo człowiek to człowiek, każdy kosmos ma w głowie
    I nie daj się zakręcić tu kłamią po słowie
    I nigdy im nie ufaj, bo po to masz głowę
    By obierać dobrą drogę i pierdolić modną modę

    Ref. /x2 (MARTIN)
    Środa czy Sobota, w ogóle bez znaczenia
    Każdy tonie w problemach i ma dwa sumienia
    W naszym kraju ta choroba jest nie do wyleczenia
    Nie ważne jaki mamy dzień, ta sama działa chemia /x2

    (MIKEE APG)
    Bez rapu byłbym nikim nawet we własnych oczach
    Bez rapu byłbym każdym wspinającym się po zboczach
    To jak przeźrocza co dają radość jak w dzieciństwie
    Rap to sposób, by przetrwać w tym skurwysyństwie
    Tym kretyństwie, tym świństwie na co dzień
    W tym chłodzie nie chcę być jak każdy przechodzień
    Na głodzie ważę ten wers gruby jak Pers
    Jak złodziej pomagam jak NBA Lakers 
    Nie w zgodzie z głosem serca przeciw stereotypom
    Sprzeciw tym politykom, dzieci idą donikąd
    Leci rap przed publiką, z ekipą zabijam nudę
    Upijam się liryką zamiast chlać ciągle wódę
    Chcę dać, stać się cudem, grać, stać nad trudem
    Rwać obłudę, dbać o amplitudę losu
    Sampli chlubę głosić, rymy grube kosić
    Brać nie prosić, bo to jedyny sposób

    Ref. /x2 (MARTIN)
    Środa czy Sobota, w ogóle bez znaczenia
    Każdy tonie w problemach i ma dwa sumienia
    W naszym kraju ta choroba jest nie do wyleczenia
    Nie ważne jaki mamy dzień, ta sama działa chemia /x2

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie