Temat warty poruszenia, a pan wyżej jest przysłowiowym idiotą. W życiu są różne sytuacje, których nie zauważacie, a przez które ludzie targną się na swoje życie. Widzicie samobójców przez pryzmat dzieciaków wymuszających na innych uwagę, ale to nie są samobójcy. Znałam człowieka, byłam z nim blisko. Uśmiechał się, zachowywał się, jak każdy z nas. Jednak, któregoś dnia skoczył. Nie zostawił listu o tym jak mu smutno i źle i że nikt go nie kochał. Każdy pytał dlaczego. Nikt się tego nie spodziewał. Najśmieszniejsze jest to, że dla was samobójstwo jest tabu, jak morderstwo. Prasa ogłupia was melodramatem, jacy to oni źli nie są, zostawili bliskich etc., a moim zdaniem oni po prostu myślą inaczej niż my i mogą widzieć jedyny sens w zakończeniu swojego życia, tak jak wy widzicie sens w codziennym wstawaniu do szkoły i narzekaniu na jedynkę z pszyry.