Zablokowane [Ciekawostka] Zielone Dzieci z Woolpit

[ilovehotmilfs:3]

Historia zielonych dzieci z Woolpit zaczęła się w XII wieku w niewielkiej wiosce Woolpit w hrabstwie Suffolk w Anglii. Według relacji opisanych przez starożytne kroniki, dwójka dzieci - chłopiec i dziewczynka - została znaleziona przez mieszkańców w pobliżu miejsca zwanej Fornham St. Martin's, leżącej na terenie Woolpit. Dzieci były kompletnie obce i wzbudzały zdumienie, ponieważ miały zieloną skórę i mówiły w niezrozumiałym dla miejscowych ludzi języku.

Najbardziej wyjątkową cechą tych dzieci było ich zielone zabarwienie skóry, co zszokowało miejscową społeczność. W dodatku, dzieci posługiwały się niezrozumiałym dla mieszkańców językiem oraz nosiły ubrania wykonane z tkaniny nieznanego nikomu materiału. Znaleziono je w pułapce na wilki w pobliskim lesie. Po przybyciu do wioski, dzieci zostały przyjęte przez Richarda de Calne, który zobaczył w nich okazję do zysku. Postanowił zabrać je do swojego domu, gdzie mieli zostać pod opieką i być badane przez lokalnych lekarzy oraz uczone języka. 

Po przyjęciu przez miejscowego właściciela ziemskiego, Richarda de Calne, dzieci stopniowo zaczęły akceptować bardziej zróżnicowane pożywienie, choć na początku odmówiły jedzenia czegokolwiek innego poza surowymi bobami. Stopniowo zielony odcień ich skóry zaczął blaknąć, a dzieci zostały ochrzczone. Chłopiec później zmarł, a dziewczynka, nazwana Agnes, przeżyła. Została żoną bogatego i wpływowego rycerza, byłego posła królewskiego, z którym wyprowadziła się do jego posiadłości w  King’s Lynn w Norfolk. Zmarła jako lady Agnes Barre. Nie wiadomo, czy para doczekała się potomstwa. 

 

"Stawiono przed nimi chleb i inne wiktuały, lecz one niczego nie tknęły, choć dręczył je wielki głód, jak potem przyznała dziewczynka. W końcu, gdy przyniesiono do domu świeżo zabrany bób, nieobrany z łodyżek, zaczęły z wielką pożądliwością dawać znaki, aby im go podano. Kiedy go dostały, zamiast strączków otwierały łodygi, myśląc, że w nich są ziarna. Gdy jednak ich nie znalazły, znów zaczęły płakać. Kiedy obecni to zobaczyli, otworzyli strączki i pokazali dzieciom ziarna bobu. Jadły je z wielkim upodobaniem i przez długi czas nie tknęły innego pożywienia."

 

Warto zauważyć, że kronikarze opisują także relację o pochodzeniu dzieci. Według ich opowieści, dzieci twierdziły, że pochodzą z krainy zwaną "Ziemią Świętego Marcina", gdzie słońce nigdy nie wschodziło, a widoczna była jedynie poranna jutrzenka. Przybyły do Anglii przez tajemniczą jaskinię, podążając za dźwiękiem dzwonów. 

Niezwykła historia dzieci z Woolpit wciąż pozostaje tajemnicą. Badacze różnych dziedzin, od historii po medycynę i folklor, spekulują nad jej możliwymi interpretacjami. Czy dzieci były obcymi istotami? Czy cierpiały na jakąś rzadką chorobę skóry? Czy ich opowieść o "Ziemi Świętego Marcina" ma jakieś podłoże w rzeczywistości? Te pytania nadal pozostają bez odpowiedzi, co tylko dodaje uroku i fascynacji tej enigmatycznej historii.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

zrodlo

wikipedia

[Rodeo Rita]

woow, pierwszy raz słyszę o tych dzieciach i zastanawiam się jak bardzo są to realne zdarzenia, a na ile procent była to fikcja  nie wiem, otoczka tego wszystkiego wydaje się tak mało wiarygodna - ten kolor skóry, bób, miejsce gdzie słońce nie wschodzi i jaskinie 

świetna robota w każdym razie! fajnie, szybko i przyjemnie się czytało  

[Jax Teller]

Myślę, że od nadmiernej ilości jedzonego bobu to rodzeństwo miało taką skórę, ewentualnie to byli przybysze z kosmosu???  

Zacna ciekawostka, lubię takie rozkminki