#1
Wydaje mi się, że strzał w brzuch byłby mniej bolesny. Sam proces wykrwawiania się na pewno nie należałbym do najprzyjemniejszych, wiadomo, ale w porównaniu z męczarniami w ogniu to wybór jest prosty.
Poza tym przy skraju śmierci miałbym możliwość porozmawiania z kimś, a podczas pożaru niekoniecznie.
#2
Wybieram dodatkową rękę. To oczywiste. Trzeba by było się przyzwyczaić do niej, jak i do reakcji innych ludzi, gdy mnie widzą, ale overall.. trzecia ręka daje tyle możliwości. Ułatwia prace manualne. Podczas jazdy samochodem mógłbym prowadzić i jednocześnie wygodnie, bez przejmowania się jeść lub pić. Na rynku pracy też byłbym mile widziany z dodatkową ręką
#3
Stracone 10 tysięcy można szybko odrobić, a straconych przyjaciół niestety nie. Wspólne chwile wczorajsze, teraźniejsze czy jutrzejsze są bezcenne.