Skocz do zawartości

Zablokowane Wszyscy jemy zepsute mięso (mocny materiał)


Rekomendowane odpowiedzi

6c1dd145521d9072f7519cecb2050696_std_crd

Niedawno ujawniono publicznie dokument "chore bydło kupię", w którym dziennikarz superwizjera, Kamil Rakosza pokazał co trafia do sklepów, w których kupujemy zazwyczaj mięso. Reporter wcielił się w hodowcę bydła, który chce pozbyć się chorej krowy sprzedając ją po mocno zaniżonej cenie. Pan Kamil pisze:

"Wcieliłem się w hodowcę krów zainteresowanego sprzedażą chorej sztuki i zadzwoniłem do kilku skupów "leżaków" w różnych częściach kraju. To straszne, że gdybym faktycznie nim był, jeszcze dziś wieczorem wepchnąłbym do kieszeni gruby plik banknotów."

"Leżaki", to nazwa potoczna krów, które nie są już w stanie ustać o własnych siłach. 

Jak się okazało handel chorym bydłem i mięsem niezdatnym do spożycia i fałszowanie pieczęci,  to w Polsce bardzo powszechny proceder, w którym ubojnie liczą zyski nawet kilka razy większe niż w przypadku przetworu krów zdrowych. 

Niemal każdy mięsożerca miał na swoim talerzu mięso, które nigdy nie powinno znaleźć się w lodówce przeciętnego obywatela. Takie mięso nadaje się tylko i wyłącznie do utylizacji!

Można by było się spodziewać, że handlarze po opublikowaniu takiego materiału wystaszą się i zaprzestaną swojej działalności, przynajmniej na jakiś czas, by ukryć ślady.  Nic bardziej mylnego! Pan Rakosza po raz kolejny zadzwonił do kilkunastu handlarzy z różnych województw i żaden z nich nie odmówił, a co najlepsze żaden nie wymaga nawet jakichkolwiek oznak dyskrecji. Ogłoszenia o skupie można bez problemu do dziś znaleźć w serwisach ogłoszeniowych takich jak chociażby olx. Ubojniom to się opłaca, ponieważ zysk na 1 kg mięsa  zdrowej krowy tocok 30 gr, podczas gdy za chorą zysk wynosi już 2 zł za 1 kg mięsa. A biorąc pod uwagę, że krowa potrafi ważyć grubo powyżej pół tony, to zysk jest niemały.

5c4e37d340391_o.jpg?1548835524

Głośno o tym również za granicą, a zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, która każdego roku eksportuje z Polski duże ilości wołowiny. 

 

Dziennikarzom udało się przeniknąć do jednego z zakładów mięsnych, który zatrudnia kilkadziesiąt pracowników.  Za dnia wygląda jak każdy inny, lecz w nocy gdy hale są puste na tyły zakładu podjeżdżają ciężarówki z krowami. Niemal żadna nie jest w stanie wyjść z naczepy o własnych siłach, a żeby je wyciągnąć używa się specjalnej wyciągarki, która przywiązuje się do kończyn, rogów lub nawet pyska krowy. Samo to sprawia im już ból, jednak są one tak słabe, że nawet nie wydają dźwięków. Jedyną oznaką ich życia jest poruszająca się skóra przy oddechu oraz szeroko otwarte oczy. Gdy bydło trafi wgląd hali, zostaje podciągnięte na linach pod sufit, co również jest bolesne. Dopiero po kilku minutach ktoś podchodzi i wbija takiej cierpiącej sztuce metalowy bolec w mózg by ją ogłuszyć i skrócić męki, potem szybko podrzyna gardło. Chociaż niektóre krowy mają o tyle szczęścia, że są martwe już w aucie i nie cierpią przy wyciąganiu ich z wozu. Nie miejcie jednak złudzeń, te sztuki też trafią na wasze talerze.

Poniżej materiał dla ludzi z mocnymi żołądkami i nerwami:

https://youtu.be/D6WhUEFa6PM

Edytowane przez drenn
Darmowy hosting zdjęć i obrazków
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem wczoraj a nawet kiedyś byłem w pobliżu tego miejsca i słyszałem, że nie za dobrze tam się dzieje. 

Każdy kiedyś zginie, albo nas zabije choroba albo sami się pozabijamy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie