Skocz do zawartości
Konkurs MCFarma - Minecraft Edycja 1 ×
MISS & MISTER | WIOSNA 2024 ♥ ×
EVENT Kobiety vs Mężczyźni ×
[KONKURS] Znajdź pisanki! ×

Zablokowane Moje pierwsze spotkanie z szarą strażą


Rekomendowane odpowiedzi

HISTORIA ZWIĄZANA Z FABUŁĄ GRY DRAGON AGE. 

 

Z pamiętnika legionisty.

 

Zwali mnie kiedyś Mervel i należałem do kasty wojowników. Wśród mych krasnoludzkich braci braci i sióstr byłem świeżo upieczonym żołnierzem.

Chęci do przejęcia zawodu po ojcu miałem średnie, ale taka jest nasza tradycja od stuleci- synowie dziedziczą kastę po ojcu, zaś córki po matce.

Możesz być nawet córką króla, ale jeśli twoja matka była zwykłą dziwką, to nic ci się nie należy.

Dlaczego to piszę? Bo lubię, chociaż to pewnie dziwne jak na krasnoluda. Ale ja zawsze wolałbym bym rzeźbiarzem, żeby móc wyryć naszą historię w kamieniu.

W końcu ilu z kasty wojowników potrafi pisać?

Ale z matką kowalem i ojcem wojownikiem, nigdy nie było możliwe spełnienie moich pragnień.

 

Od roku jestem martwy. Tak... to już rok od mojego dołączenia do Legionu Umarłych. To tutaj zaciągają się wyrzutki społeczne, mordercy, dłużnicy i bezkastowcy, czy pechowcy tacy jak ja.

Ale dlaczego? Przecież wielu powie, że miałem dobre życie. Wystarczyło dużo piwa w gospodzie i głupi szlachcic, który za dużo sobie pozwalał mówić o mojej rodzinie.

Skąd miałem wiedzieć, że mój młot rozwali mu czaszkę na drobne kawałki? W sumie nigdy nie doceniałem swojej siły.

 

Wtedy miałem wybór: dać głowę pod topór lub przystać do legionu. Tak czy siak jestem już uznany za martwego.

Członkowie Legionu Umarłych nie bez powodu noszą swoją nazwę. Wyrzekamy się swojego poprzedniego życia i zostajemy uznani przez wszystkich za zmarłych.

To my jako jedyni udajemy się do głębokich ścieżek by tępić mroczne pomioty.

 

Tylko szaleniec wybrałby się w te piękne kiedyś drogi łączące thaigi- dawne miasta wielkiego krasnoludzkiego imperium. Wszystkie one, oprócz Orzammaru padły w czasie pierwszej plagi.

Gdybym z resztą szaleńców i wariatów z legionu nie tępił tego cuchnącego draństwa, to miasto pewnie dawno by już padło.

 

Sierżant Ozmer przydzielił mnie do kilkunastoosobowego oddziału. Każdy i każda z nich byli inni.

Arma była naszym kowalem. Nie ma co, piękna była jak mało która, ale wielu pogubiło zęby gdy chwyciło ją nie tam gdzie trzeba. 

W końcu sierżant zabronił jej nas bić, bo nie mógł sobie pozwolić, żeby jego ludzie chodzili z połamanymi palcami i bez zębów.

Przy jednej z biesiad, Arma stwierdziła po pijaku, że pójdzie za skały z tym, który pierwszy pokona ją na rękę.

Póki co chyba wciąż jest dziewicą.

 

Harrad to doświadczony chłop i do tego berserk. Podobno uczył się razem z samym Oghrenem, ale ja w to nie wierzyłem. Chociaż gdyby brać pod uwagę jego zdolność do ciągłego bekania i pierdzenia, to może się okazać, że to jednak prawda.

Kiedyś  Harrad założył się z Negerem, że wybeka swoje imię trzy razy. Wygrał, ale od smrodu z jego gęby musieliśmy dwa dni spać poza namiotem!

To dopiero było.

 

Neger dla odmiany, to był dopiero fujara! Nie wiem jakim cudem był najlepszym złodziejem i zabójcą w naszych szeregach, skoro nie umiał przejść obok stołu, tak żeby czegoś z niego nie zwalić.

A jednak podczas walki zmieniał się niesamowicie. Potrafił przejść przez cały oddział pomiotów, na jego tyły i wbić nóż prosto w tłustą rzyć ich dowódcy.

 

Tak się tutaj żyło. Ciągłe walki, popijawy i sen, i tak w kółko. Czasem trafiło się małe co nieco przy spotkaniu kobitek z innego oddziału.

 

Ostatnio pojawiła się tu szara strażniczka. Ponoć na powierzchni zaczyna się kolejna plaga. To by tłumaczyło gdzie się podziała większość pomiotów.

Szara straż to czysta legenda, a u nas traktuje się ich z wielkim szacunkiem.

Są nawet trochę podobni do legionu, w końcu też rezygnują ze swojego wcześniejszego życia, ale oni robią to by zwalczać plagę pomiotów, a my by bronić naszych w ostatnim mieście jakie nam pozostało. A że od stuleci bronimy go już tylko przed pomiotem, to ze strażnikami zawsze dobrze się dogadywaliśmy.

 

Od tej strażniczki biła pewność siebie, chociaż ona razem ze swoimi trzema kompanami nie wyglądali zbyt groźnie.

Chudy elf, opity krasnolud z toporem i półnaga kobieta, pewnie wiedźma jakaś, chociaż cycuszki miała niezłe.

I w ten sposób  o nich myślałem, dopóki nie trafiliśmy na większą grupę pomiotów.

Znalezione obrazy dla zapytania dragon age dark spawn

Krasnolud wpadł w jakiś amok i osobiście przepołowił chyba pięciu swoim toporem, a elf gdzieś zniknął w tym czasie, pewnie uciekł!

Ta półnaga kobitka rzeczywiście była chyba wiedźmą, bo zmieniła się w jakiegoś obrzydliwego pająka i dosłownie rozerwała kilka pomiotów na strzępy.

Po chwili na tyłach było widać emisariusza w towarzystwie dwóch hurloków wojowników, nagle jak z powietrza wyskoczył ten ich elf i poderżnął gardło emisariusza, po czym jednym obrotem ostrza rozciął bebechy hurloków.

Gdy my walczyliśmy z pomiotami jeden na jednego, to oni brali na siebie po kilku naraz... Chyba będę musiał uważać, żeby nie nadepnąć żadnemu z nich na odcisk.

 

Gdy myśleliśmy, że to koniec, pojawiła się druga, mniejsza grupa tych wrzeszczących, przypominających wilki pomiotów. Chyba dlatego mówią na nie wrzeszczoty...

Wyglądają marnie, ale dranie są cholernie szybkie i potrafią dobrać ci się do gardła zanim wyciągniesz broń.

Szykowaliśmy się do kolejnej walki, ale nagle strażniczka, wykonała dwa ruchy dłonią i zmieniła ich w sople lodu.

To robiło wrażenie...

Jednak Szara straż nie bez powodu okryta jest sławą, poświęcają życie walce z pomiotami i jak widać są w tym dobrzy.

 

Po wszystkim udaliśmy się do naszego obozu. Powiedzieli nam, że idą do okopów umarłych, miejsca gdzie leży nasza pierwsza linia frontu i dalej jeszcze nie dotarliśmy. Roi się tam od tego pomiociego gówna.

Ciekawe jak mają zamiar tam wejść, a co tu mówić o wyjściu. Ale nie moja sprawa, chcą iść na śmierć, ich problem.

Twierdzą, że szukają Branki, ostatniej żywej patronki krasnoludów, tej która odkryła bezdymny węgiel.

Plotka głosi, że zebrała cały klan i odeszła z miasta szukać jakiegoś kowadła, do wytwarzania golemów.

Taa, golemy by się przydały do walki z pomiotami.

Cholera! Ten zapijaczony rudy krasnolud to przecież Oghren, jej mąż.

Pewnie wybrał się z nimi żeby ją znaleźć.

 

Póki co zostali z nami i rozbiliśmy obóz na ścieżce prowadzącej do okopów umarłych. Zwiadowcy donieśli, że po drodze czeka nas mała grupa pomiotów do zabicia.

Póki, co zobaczymy czy jako towarzysze do picia, strażnicy też są tyle warci co w walce z pomiotem.

Edytowane przez drenn
Darmowy hosting zdjęć i obrazków
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie